Sobota 06 Styczeń 2018 17:41:39
Triatlon w Radkowie jest jedną z pięciu imprez Garmin Iron Triatlon, które odbywają się w różnych częściach Polski. Zawody w Kotlinie Kłodzkiej zaliczane są do etapu górskiego i mają opinię najtrudniejszego triatlonu na dystansie ¼ Ironmana. Miejsce na organizację takiej imprezy trafione w dziesiątkę. Piękne widoki na tle Zalewu Radkowskiego radowały każdego zawodnika. Pogoda 22.06.14 nie rozpieszczała zawodników ani osób towarzyszących. Wiatr deszcz i niska temperatura nie zachęcała do wejścia do wody (temp. wody wynosiła 16 stopni Celsjusza). Organizator i zawodnicy dobrym humorem próbowali uciszyć wiatr i rozgonić chmury. Przed startem sprawdzenie sprzętu i odstawienie wszystkiego do strefy zmian.
Punktualnie w południe wystartowało ok. 400 osób na dystansie 950m pływania, 45 km jazdy na rowerze oraz 10,55 biegu.
Start w triatlonie jest dla zawodnika bardzo emocjonującym przeżyciem. W wodzie trzeba uważać na nogi innych zawodników i do tego mocno przeć do przodu ile ma się sił. Po ok. dwustu metrach złapałem rytm i starałem się mijać boje kierunkowe jak najbliżej. Wybiegłem z wody i ruszyłem do strefy zmian. Tam spotkała mnie nieciekawa przygoda zmęczenie spowodowało że nie mogłem znaleźć roweru. Kilka razy przed startem starałem się zapamiętać lokalizację mojego sprzętu skręciłem nie w tą alejkę. Biegałem po strefie zmian jak pająk, który chce stworzyć misterną sieć w końcu dopadłem mojego TREKA i ruszyłem w bój na trasę rowerową. Tam czekały nas dwie pętle po 22,5 km. Pierwsza połowa dystansu to długi podjazd. Skoncentrowany mocno naciskam na pedały i mijam innych zawodników. Wiem, że po minięciu szczytu czeka mnie zjazd więc mocno prę do przodu. Na górce zawracam i to co tygryski lubią najbardziej...długi zjazd. Sunę z górki z prędkościami dochodzącymi do 70 km/h. Trzeba bardzo uważać na liczne zakręty, a przede wszystkim by hamulców nie spalić. Na dole kolejna niespodzianka, na podjeździe podczas zmiany przełożenia spadł mi łańcuch. Zawodnicy, których tak wytrwale goniłem i udało mi się ich minąć, spokojnie się oddalili. Drugą pętlę starałem się przejechać jeszcze szybciej. Po dyscyplinie rowerowej - bieg. Tutaj do pokonania były też dwie pętle. Pierwsza część każdej pętli wiodła pod górę. Powoli z każdym metrem nabierałem tempa. Myśl w głowie że już niedługo czeka mnie meta, jeszcze bardziej dodawała mi sił. Ostatnie metry biegłem nie czując zmęczenia...Na mecie pamiątkowy medali i pyszny posiłek regeneracyjny z owoców. Uściski kochanej żony i uśmiech córeczki szybko sprawiają, że zmęczenie szybko mija pozostaje tylko cudowne uczucie radości i wielka satysfakcja.
W super wyścigu uzyskałem czas 2:45:46 co dało mi 61 miejsce w klasyfikacji generalnej i 13 miejsce w kategorii wiekowej. Chciałbym wrócić do Radkowa na następny rok i nie zgubić swojego roweru w strefie zmian. Polecam wszystkim tą imprezę. Pozdrawiam Marek
KOMENTARZE
DODAJ KOMENTARZ
Mapa serwisu • Newsletter • Kontakt • Formularz kontaktowy • Polityka prywatności
© 01-01-2009 Hinosz!