Sobota 06 Styczeń 2018 17:34:35
Przy okazji obiecanych odwiedzin u znajomych postanowiłem zwiedzić Rzeszów w swój sposób, biegając. Przyjechaliśmy dzień wcześniej więc spokojnie odebrałem pakiet i był czas na pogaduchy. 8-10-2017 noc przespana dobrze, śniadanko, kawka, toaleta buziak od żony i wypad na start. Jadę autem ulice pozamykane ale aplikacja Yanosik daje radę polecam parkuję 300m od startu. Poranek rześki lekki wiaterek przelotny deszczyk, rozgrzewka i ruszam na start. Start biegu był usytuowany w centrum handlowym Millenium Hall tu bieg też się kończył a także wbiegało się w połowie dystansu ponieważ trasa składała się z dwóch pętli. Stoję sprawdzam sznurówki, poprawiam saszetkę a tu podchodzi gość i pyta czy ja to Antoni, tak poznałem Adama Mickiewicza z Graczy. Pogawędka, odliczanie i start Adaś chce zejść poniżej 4 godz. ja postanowiłem biec na końcu balonów 3-30 aby je widzieć i poprawić wynik z Wrocławia. Pierwsza dyszka super, druga też do 17 km uczucie mocnego ukłucia w pośladku (to dziadostwo przypomniało o sobie żebym się tak nie cieszył),szybko przechodzi. Drugi raz dopada mnie ból około 27 km to już poważniejsze i tak z 2 km, na 30 km odzyskałem wigor pewnie po czekoladzie (była na trasie),średnie tępo wychodzi zadowalająco niestety ból powraca, znacznie zwalniam.
Biegniemy odcinkiem obok Wisłoka gdzie widać, że rzeka nie regulowana, wielu wędkarzy nawet na łódeczkach przez chwilę myślami wracam do czasu kiedy u nas na Nysie Kłodzkiej było tak tłoczno i ryb wiele. Do mety staram się już nie forsować tak aby lekutko poprawić czas.
Ostatni kilometr postanawiam troszkę przyśpieszyć a tu niespodzianka punkt żywieniowy i ,,żywa przeszkoda" jak na Runmageddonie lecz zamiast futbolistów wolontariuszki wykrzykujące, że tu najlepsza czekolada, banan, izotonik i woda, nie potrafiłem odmówić spróbowałem wszystkiego, metę przekroczyłem najedzony i opity.
Starty na ten rok zamykam drugim maratonem tak jak rok temu, lecz teraz postanowiłem sprawdzić swoje dolegliwości i coś z tym zrobić jak się da.
Oprócz 445 zawodników ,którzy ukończyli maraton kwalifikowane były 52 sztafety 5 osobowe, najlepszy na mecie tak jak rok wcześniej był: Dąbrowski Przemysław 2:24:10 a wśród kobiet debiutantka Paulina Grzegórzek 2:54:21.
Mój wynik: 3:43:03 145/445 M40 45/143; poznany kolega z Graczy też zrobił swoje 03:59:36.
DODAJ KOMENTARZ
Mapa serwisu • Newsletter • Kontakt • Formularz kontaktowy • Polityka prywatności
© 01-01-2009 Hinosz!