Sobota 06 Styczeń 2018 18:01:58
Półmaraton berliński 2014r.
W ubiegłym roku miałam przyjemność brać udział w tym wydarzeniu w roli kibica. I właśnie to doświadczenie nakręciło serię późniejszych wydarzeń, których efektem był udział w tych zawodach w formie czynnej ;-) A ponieważ jako jedyna byłam i kibicem i zawodnikiem podczas półmaratonu berlińskiego, zostałam zobowiązana do napisania relacji.
W tym roku reprezentacja ‘Nysa Biega’ była znacznie mniej liczna. Wystawiono po dwóch uczestników każdej płci: płeć piękną reprezentowały siostry z domu Walach, płeć mniej piękną Bartek Janik i Paweł Matner. Kibicowała nam ukochana Pawła, Ola.
Do Berlina przyjechaliśmy w sobotę około południa. Na lotnisku Tempelhoff, gdzie odbieraliśmy pakiety startowe, szybko zrozumieliśmy dlaczego w zeszłym roku byliśmy na miejscu dwa dni przed rozpoczęciem zawodów. Kolejka po odbiór pakietów była ogromna, wiła się niczym wąż przez całą długość hali i zakręcała w nieznanym kierunku. Straciliśmy nadzieję, że uda nam się zwiedzić Berlin. Obawialiśmy się, że w kolejce spędzimy długie godziny, dlatego Bartek wrócił do samochodu po wodę. I tutaj nastąpiła nieoczekiwana seria wydarzeń. Nagle kolejka ruszyła i w ciągu półgodziny miałyśmy już z siostrą pakiety startowe w rękach. Niestety Bartek miał mniej szczęścia. Organizatorzy zamknęli wejście na halę dopóki nie wyszła stamtąd odpowiednia liczba osób. W końcu sytuacja została opanowana i ruszyliśmy do hotelu a później na spacer po mieście.
Pogoda była przepiękna i zachęcała do zwiedzania. Jednak z pewnym niepokojem patrzyliśmy na słońce, obawiając się o temperaturę w trakcie półmaratonu.
W dniu zawodów obudziliśmy się z pozytywną energią. Dotarliśmy na miejsce startu i rozdzieliliśmy się. Paweł stanął ramię w ramię z czołówką w strefie dla vip’ów, Bartek nieopodal niego w strefie B, a ja z siostrą Olą hen, hen daleko, w strefie dla amatorów, czyli w strefie F. Start był podzielony na trzy fale, ale po pewnym czasie przez ulice Berlina ciągnął się kolorowy, wielotysięczny tłum.
Dla mnie i dla mojej siostry były to drugie zawody w życiu, ale pierwsze na tak długim dystansie. Bartek dał nam cenną radę, aby nie patrzeć ile nam jeszcze zostało do przebiegnięcia, ale by każdy kolejny kilometr był naszym celem. I tak też zrobiłyśmy. Do 14 km biegło się lekko. Od 15 km zaczęła się walka z samym sobą. Przy 16 km poczułam mięśnie, o których istnieniu nie miałam pojęcia. Na 18 km zrozumiałam, że woda to największe dobrodziejstwo. Od 18 km chciałam iść. Ale nie zrobiłam tego, biegłam do samego końca. Jedynie na chwilę zatrzymał nas z siostrą skurcz mięśni brzucha, który tak samo szybko przyszedł jak i odszedł. Do mety przybiegłam bardzo zmęczona, ale kiedy usłyszałam okrzyk mojego męża: "Sylwia! Ola!", poczułam przypływ energii. Przyspieszyłyśmy i na metę wpadłyśmy z pełnym uśmiechem.
W zeszłym roku o tej porze byłam w stanie przebiec około 4 km. W tym roku przebiegłam półmaraton. Chyba wszystko jest możliwe, trzeba tylko chcieć.
"Chcesz coś zmienić w swoim życiu - przebiegnij 100 m. Chcesz zmienić swoje życie - przebiegnij maraton" - powoli zaczynamy to rozumieć. ;-)
Nasze wyniki:
Paweł Matner 01:21:30
Bartosz Janik 01:35:42
Sylwia Janik 02:08:26
Aleksandra Walach 02:08:26
KOMENTARZE
DODAJ KOMENTARZ
Zobacz również:
28-02-2012 | Półmaraton Katowice
14-05-2016 | VII Półmaraton Opolski - 8 maja 2016 roku
13-05-2014 | V Półmaraton Opolski - 11 maja 2014 roku
17-07-2017 | I Nocny Półmaraton w Piekarach Śląskich
28-03-2012 | Relacja z 5. Półmaratonu Ślężańskiego - Sobótka - 24.03.2012 r.
28-02-2012 | 30 Półmaraton w Berlinie
06-10-2014 | Głuchołazy - 22.09.2014r. - Ogólnopolski Bieg Uliczny Służb Mundurowych - 10,2 km
Mapa serwisu • Newsletter • Kontakt • Formularz kontaktowy • Polityka prywatności
© 01-01-2009 Hinosz!