Maraton oczami debiutanta Maraton oczami debiutanta - Legion i ...

Jeśli chcesz biegać,
przebiegnij kilometr...
Jeśli chcesz zmienić
swoje życie,
przebiegnij maraton.

Emil Zatopek

Nysa

Sobota   06 Styczeń 2018   16:46:24

 START Aktualności 2011 Maraton oczami debiutanta Maraton oczami debiutanta - Legion i Jego Maraton.

Maraton oczami debiutanta Maraton oczami debiutanta - Legion i Jego Maraton.

 Autor: Paweł Żak Czwartek,  27 Październik 2011,  16:22 Odsłon: 3883 Drukuj 
Maraton oczami debiutanta Maraton oczami debiutanta - Legion i ...

Była 22.30 dzień przed maratonem, pomyślałem, że dużo snu mi dobrze zrobi, niestety, emocje a może mały stres nie pozwoliły mi spać, zdrzemnąłem się tylko 2 godzinki. O 3.00 pobudka, o 4.15 wsiadam w auto i jadę na mój pierwszy w życiu maraton, za oknem ciemność, mijane miasta i wsie pogrążone we śnie a w radiu leci przyjemna muzyczka. Przed 6 jestem na miejscu, zaczyna się przejaśniać nadciągają pierwsi biegacze, punktualnie o 6 biuro zawodów zostaje otwarte, na razie nie ma kolejek, szybko i sprawnie odbieram pakiet startowy i zmierzam do auta. Mam jeszcze 3 godziny do startu, nie wiem co będę robił, ziewam, wiem że nie usnę a mimo to odczuwam zmęczenie, leżę w samochodzie na uszach relaksująco-motywująca muzyczka, w myślach same pozytywne rzeczy dotyczące zbliżającego się biegu. W życiu wychodzę z założenia, że cokolwiek umysł jest w stanie sobie wyobrazić, jest w stanie to osiągnąć, tego zamierzam się trzymać. Jest godzina 8.05, dookoła gwar i muzyka, mnóstwo podekscytowanych biegaczy i po horyzont samochodów. Przebieram się i zaczynam rozgrzewać, atmosfera bardzo miła, rozmawiam z ludźmi, którzy zaparkowali obok mnie, speaker mówi że nowy rekord pobity i wystartuje 3001 zawodników, w duchu śmieje się że to ja jestem ten ...1. Godzina 8.59 już jestem ustawiony na starcie a właściwie w sektorze czasowym między 4.00h a 4.30h. Przypięta do ramienia kieszeń na telefon, z którego będę słuchał muzyki a w ręku mała buteleczka, z którą nie rozstałem się aż do 25km. Napięcie, podekscytowanie, START. Biegnę spokojnie, myślę o tym by nie zacząć za szybko, na uszach muzyka, w nogach energia... 5 km. Przebiegam spokojnie mijalem już punkt z wodą i poweradem, 10 km. I czas 1:05:19 - myślę jest dobrze później przyśpieszę, zaczął doskwierać mi brak bananków, które pojawiły się ok. 15km dopiero. Pochłonąłem połowę uzupełniłem płyny i biegłem dalej, półmetek czas 2:19:14, uważam, że będę musiał niedługo przyspieszyć, zaczynałem powolutku czuć nogi, myślałem też o astmie, o tym aby oskrzela wytrzymały i upale, który z minuty na minutę stawał się coraz gorszy. 23 km widzę pierwszych ludzi którzy już nie biegną równomiernie ale zaczynają momentami iść. 25km tracę siły, godzina ok. 12.00 słońce smaży cały Wrocław, 30 st. celsjusza, niektóre dane podają nawet 32 st. 27 km czuję że idzie mi coraz gorzej boli mnie każdy mięsień w nogach, słyszę i widzę raz po raz jeżdżące karetki na sygnale. Dostrzegam punkt z masażem, skorzystałem- liczyłem na cud, niestety nie odczułem żadnej poprawy, żałowałem później jedynie, że nie powtórzyłem tej przyjemności już ani razu więcej tego dnia. 30km więcej ludzi idzie niż biegnie, wiele czarnych myśli chodzi po głowie ale wiedziałem że osiągniecie mety jest kwestią najważniejszą, myślałem w tym momencie tylko o tym, zdecydowanie zwolniłem. 32km. widzę siedzących ludzi na poboczu, masujących się, po głowie myśli aby na momencik usiąść, tylko na sekundkę... wiedziałem, że jak usiądę to już nie wstanę. 34km. - trauma, boli mnie już wszystko , woda na punktach wielu uszczęśliwia, dobrze że było jej sporo, już mało kto biegnie, czasem ktoś podbiegnie by 300 metrów dalej znów stanąć i iść i tak każdy. 35 km. idę, biegnę, idę, biegnę... rozmawiam z człowiekiem, który również biegnie pierwszy raz w maratonie, biegał już połówki, teraz chce go tylko ukończyć, jest załamany ledwo człapie, słyszę głosy innych, którzy mieli ambitne cele a teraz chcą tylko dobiec. 37km nie wiem jak się nazywam, nie wiem czy posiadam jeszcze dolne kończyny ale zmierzam do mety i zastanawiam się dlaczego tabliczki z oznaczeniem kilometrów są coraz dalej, może one są ustawione co 1,5 km albo 2km? Czas dłuży się potwornie, a ja marzę aby położyć się na trawie. 38km kibice na "własną rękę" polewają ludzi i podają im prywatna wodę, spisywali się przez całą trasę na medal, czuję jak słońce pali mi twarz, nie ma czym oddychać, widzę ludzi z poparzonymi ramionami. 39km ciągle jeżdżą karetki, wiem że już niedaleko, idę na zmianę z bardzo wolnym biegiem, myślę tylko o mecie, przecież nie przyjechałem tu po to by się teraz poddać, z pobocza słychać "dacie rade, to już niedaleko", kocham kibiców. 40km pocieszam młodego mężczyznę, że już prawie jesteśmy, ten z zapłakaną twarzą odpowiada, że wie i błaga by już tam być kulejąc dalej. 41km Pomyślałem, że to jest ten moment kiedy trzeba biec i dać z siebie wszystko, ruszyłem bardzo szybko, inni tez biegli ale czułem, że mam więcej energii, biegłem szybciej, przed metą minąłem jeszcze 50 osób, ale nie cieszyło mnie to, jak fakt, że już TU jestem, nareszcie meta. Czas netto 5:29:47, czułem lekki zawód, liczyłem na 4kę z przodu, a z drugiej strony ogromna radość, że ukończyłem ten jakże męczący bieg, nie mając na swoim koncie przebiegniętego nawet połmaratonu a najdłuższe dystanse jakie dotąd biegałem to dystanse na 10 km. Wielki ukłon z mojej strony dla wszystkich biegaczy, którzy ukończyli ten maraton, tego dnia wszyscy byli zwycięzcami !!

Teraz czeka mnie kolejny maraton za 35 dni, jestem bogatszy w doświadczenie i już się nie mogę doczekać, bieganie to coś fantastycznego...

"Kto ma cierpliwość będzie mieć co zechce"

"Potykając się można zajść daleko, nie wolno tylko upaść i nie podnieść się"

"Za dwadzieścia lat będziesz bardziej żałował tego, czego nie zrobiłeś, niż tego, co zrobiłeś"

"Nie rezygnuj nigdy z celu tylko dlatego, że osiągnięcie go wymaga czasu. Czas i tak upłynie"

"I tylko jedno może unicestwić marzenie - strach przed porażką"

autor: LEGION

Mapa serwisuNewsletterKontaktFormularz kontaktowyPolityka prywatności

Maraton oczami debiutanta Maraton oczami debiutanta - Legion i Jego Maraton.

© 01-01-2009 Hinosz!