25 Bieg Niepodległości

Autor: Tomasz Kruk Czwartek, 14 Listopad 2013, 19:37 Odsłon: 3869 Drukuj

Korzystając z okazji wyjazdu do mojej siostry na "parapetówke" w Warszawie postanowiłem pobawić się również na sportowo, a możliwości tego dnia było tam wiele począwszy od regeneracyjnego leniuchowania - na to miałem największą ochotę, bo ostatnio nie czuję się najlepiej, poprzez trenowanie rzutów, sprintów i walk wschodnich na Marszu Niepodległości, a skończywszy na jubileuszowym 25 Biegu Niepodległości na 10 km.

Ja oczywiście wybrałem bieg i mam na to dowody zdjęciowe, a na czas późniejszy mam alibi jakby co ( żartuję, zadymy mnie nie interesują ).

Trasa biegu była szybka, wiodła prostą dwupasmową drogą z małym wiaduktem i nawrotem po 5 km i sprzyjała robieniu życiówek. Każdy z biegaczy w pakiecie startowym otrzymał białą lub czerwoną koszulkę i ustawiliśmy się w żywą flagę. Przed biegiem odśpiewaliśmy hymn i rozpoczęto zawody. Start był przeprowadzany etapowo najpierw strefa elita i vip, a potem kolejne 4 grupy podzielone wg deklarowanych czasów. Ja startowałem w strefie 2 i biegło mi się bardzo fajnie, ale czytałem w relacjach, że w ostatniej strefie było bardzo tłoczno, i przydała by się jeszcze 5 strefa dla całkowicie początkujących. Klasyfikacja była prowadzona wg czasu netto, więc nie było sensu pchać się do przodu, ale nie wszyscy to rozumieli. Na mecie ładny medal, napój i banan, obiadku nie było, i wszystko zostało raz dwa zakończone, ot taki warszawski styl życia w pośpiechu.

Bieg ukończyło 10188 osób z 12 tysięcy zapisanych w ciągu 36 godzin trwania zapisów Najszybsi byli Arkadiusz Gardzielewski (30:03) i Olga Ochal (33:23). Ja z czasem 43:02 byłem 975 przegranym zgodnie z tym jak powiedział kiedyś Robert Kubica "drugi jest pierwszym przegranym" a w kategorii M35 byłem 215 na 1552. W nagrodę miałem zaszczyt być mianowanym przez samego Marszałka Piłsudskiego na kogoś tam, nie wiem kogo, ale On wie.