Sobota 23 Lipiec 2016 20:21:54
Od kiedy pamiętam zawsze lubiłem podnieść sobie tętno i porządnie się zmęczyć :) Sposobów było wiele: wypad w góry, weekend na rowerze, albo jedno i drugie. Aż tu nagle, pewnego słonecznego dnia mój dobry kolega powiedział, że skoro tak lubię się zmęczyć, to żebym spróbował z nim pobiegać. Założyłem więc buty i ruszyliśmy przed siebie. Minęło 30 minut i... DRAMAT. Po pół godziny byłem tak zmaltretowany, że łyk wody smakował jak napój bogów. A kolega... uśmiechnął się tylko z satysfakcją i poleciał dalej. No i wtedy to się wszystko zaczęło. Niedługo później w ręce wpadł mi artykuł, który przekonywał, że człowiek w procesie ewolucyjnym został przystosowany do biegania jak żadne inne ziemskie stworzenie. Skoro tak, pomyślałem, to trzeba się brać do pracy. I tak właśnie krok za krokiem, kilometr za kilometrem "nadrabiam ewolucyjne zaległości" :)
Z bieganiem mam związany pewien cel (właściwie marzenie). Chciałbym kiedyś pobiec z Nysy na Biskupią Kopę, a później wrócić na kolację do domu...ale jak to z marzeniami bywa, najpiękniejsze są te co się nigdy nie spełnią ;)
Mapa serwisu • Newsletter • Kontakt • Formularz kontaktowy • Polityka prywatności
© 01-01-2009 Hinosz!